piątek, 25 września 2009

Kyuss "Welcome To Sky Valley"


Dziś mam cholernego kaca. A na kaca nie ma lepszej płyty niż „Welcome To Sky Valley” Kyussa. Pomijam ogólnie w tym momencie moje uwielbienie dla stoner rocka i tego krążka. Album ów osiągnął w końcu status absolutnego kultu. Analizowano go i zachwycano się nim już setki razy. Więc nie napiszę nic więcej jak tylko krótki panegiryk na cześć najlepszej płyty na cholernego kaca. Obudziłem się jakieś półtorej godziny temu, ale dopiero przed chwilą dałem radę wstać, zrobić sobie drinka z wody i cytryny (polecam!) i zasiąść za komputer. Męczy mnie niemiłosiernie, mdli wręcz. Wiecie przecież jakie to uczucie, nie muszę Wam pisać. Przez okno do pokoju przedziera się światło słoneczne. Pada pod stopy półki z kompaktami. No jasne! Słońce podpowiada mi, abym wyciągnął „Welcome To Sky Valley”. Tak! Te cholerne stłumione, pustynne brzmienie! Album na kaca wchodzi idealnie! Umila mi ten cholerny poranek. Ba! Myślę, że to jest nawet przyjemne. Mieć cholernego kaca i słuchać Kyussa. Kac. Kac. Kac. Cholerny kac. „Welcome To Sky Valley” to jest zdecydowanie najlepsza płyta na kaca w historii.


Kyuss - Gardenia

1 komentarz:

  1. na kaca dobry jest również Slowdive... Anetka ukoiła nim mój ból głowy po imprezie "Pablo where are we going?"

    OdpowiedzUsuń