Neal Cassady (Dean Moriarty) i Jack Kerouac (Sal Paradise), bohaterowie powieści
Na początku proponuję włączyć muzykę, aby poczuć klimat, czytając ten tekst.
Jest to kawałek Dizzy’ego Gillespie. Trębacz ten był, obok Charliego Parkera, głównym twórcą bebopu, muzyki, która w latach 40-tych XX wieku zmieniła oblicze jazzu. Styl energiczny, wręcz agresywny, mocno oparty na swobodnych improwizacjach. Gillespiego uwielbiał Jack Kerouac, jeden z najważniejszych przedstawicieli tzw. beat generation. To on wymyślił nazwę, a także napisał nieoficjalny manifest ruchu, opisując cztery swoje pierwsze podróże po Stanach Zjednoczonych. Mowa oczywiście o powieści W drodze. Kerouac zainspirowany bebopem napisał ją w taki sposób, jak gdyby grał właśnie tę odmianę jazzu. Wyszedł na scenę z kilkoma tematami w głowie i gotowy na nieskrępowaną improwizację zagrał niezwykle energicznie na swojej maszynie do pisania. Ponoć ćpał przy tym amfetaminę, a książka została napisana w niespełna trzy tygodnie. Prawie cztery lata z życia w podróży zapisał na jednym zwoju papieru.
Taki sposób pisania wiązał się z pewną filozofią artystyczną. Oglądaliście film Davida Cronenberga Naked lunch na podstawie prozy Burroughsa? Tam w pierwszych minutach główny bohater dosiada się w knajpie do swoich dwóch kolegów. Ten w okularach to alter ego Ginsberga, zaś ten drugi to Jack Kerouac. W tej scenie autor W drodze wysuwa pewien wniosek: poprawianie po sto razy każdego słowa to autocenzura, cenzurowanie swoich najszczerszych, najgłębszych myśli.

Sięgnijcie po tę książkę, wsiądźcie w pociąg, autobus, wyciągnijcie rękę by złapać stopa. Albo puśćcie w domu dobry bebop i poczujcie uderzenie (beat) czytając W drodze. Świetna, kultowa pozycja. Legenda głosi, iż Tom Waits nauczył się jej na pamięć.
mapa podróży opisanych w powieści
hej, życzę wytrwałości w pisaniu;) bo dobrze
OdpowiedzUsuńCi to idzie
grube dzięki! :)
OdpowiedzUsuńGdybym przeszła obok tego bloga nie zauważając jego, byłabym ślepcem, albo jak cymbał brzmiący lub jak miedź brzęcząca.^^
OdpowiedzUsuńŚwietna interpretacja życia...
pozdrawiam
A.
Ohoho. Łał! :D
OdpowiedzUsuńDzięki dzięki!
Benzadrynę. Kerouac brał benzadrynę, a legenda głosi, że w maszynę wciągnął wielką rolkę papieru, żeby nie tracić czasu na zmienianie kartek. Tak czy inaczej, legendy legendami, ale wyszła mu genialna książka. Tym bardziej niezwykła, że nie zmyślona. Chwilami aż tęsknota ściskała za serce za taką wolnością...
OdpowiedzUsuńgenialna książka! moja pierwsza bitnikowska pozycja.
OdpowiedzUsuńpolecam również utwory innych bitników!
Lot nad kukułczym... Keseya czy Nagi Lunch Burroughsa!
i zapraszam na postbitnikowską stronę wprost z brudnego Śląska
http://psychedelein.blogspot.com/
Religia, filozofia, psychologia, poezja, kultura, narkotyki,
fuck the system i inne... krótko mówiąc - wszystko i nic!
Czytaj, myśl i pal schematy! ;)
@Desperate Househusband - BenzEdryna to amfetamina.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisany tekst. Już dość mam tej miernoty na wp.pl czy onecie.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z wstawieniem muzyki. Zupełnie odpłynełam :)
OdpowiedzUsuń23 yr old Accounting Assistant I Garwood Burnett, hailing from Vanier enjoys watching movies like Investigating Sex (a.k.a. Intimate Affairs) and Coloring. Took a trip to Historic Centre of Salvador de Bahia and drives a Econoline E150. dodatkowe srodki
OdpowiedzUsuń